Myslovitz

Jaki to kolor – 4.00

Noc, księżyca szept
nie przyszedł sen, nie przyjdzie, wiem
za duża przestrzeń, mało powietrza
kręci się w głowie, nie może przestać

Wstaję i siadam, nic nie pomaga
na ścianie obok, jaki to kolor?
czerń? a może to sen?
i nie ma w nim mnie

Noc, przestrzeń bez tchu
zalewa mnie, dosięga ust
noc, słyszę jak śpisz
oddychasz i rozmawiasz z kimś

Powoli tak opadam w dół
tyłem na wznak, sto metrów w dół
nie przyszedł sen, nie przyjdzie, wiem

Pode mną gdzieś otwiera się
tam w dole już, to najgłębsze z mórz
i kiedy ty obok śpisz powoli się zanurzam w nim