Brzydnę, gdy na mnie nie patrzysz,
na nic szminki błysk.
Na powiekach cień,
do sukienki kwiat.
Rój pszczół już we mnie nie tańczy,
stygnie w żyłach krew.
Koślawieje krok,
kona serca takt.
Nie chcę więcej dzieci, domu gdzieś za miastem
kota ani psa.
Nie wybieram się za morza, nigdzie dalej.
w bez-pragnieniu trwam.
Brzydnę, gdy na mnie nie patrzysz
i głupieję w lot.
Łukiem mija mnie
elokwencji dar.
W głowie mam myśli z waty,
na języku syk.
Wiję się jak wąż
co w mrowisko wpadł.
Nic o filmach, ani płytach ulubionych
nie wiadomo mi.
Bohaterów ani wątków z żadnych książek
nie pamiętam dziś.
Nie widzisz mnie, zapadam się,
do wewnątrz mnie zasysa.
Godzina, pół, minuta, dwie
i będę przeźroczysta.
Znikam, znikam, znikam,
Gdy na mnie nie patrzysz...
na nic szminki błysk.
Na powiekach cień,
do sukienki kwiat.
Rój pszczół już we mnie nie tańczy,
stygnie w żyłach krew.
Koślawieje krok,
kona serca takt.
Nie chcę więcej dzieci, domu gdzieś za miastem
kota ani psa.
Nie wybieram się za morza, nigdzie dalej.
w bez-pragnieniu trwam.
Brzydnę, gdy na mnie nie patrzysz
i głupieję w lot.
Łukiem mija mnie
elokwencji dar.
W głowie mam myśli z waty,
na języku syk.
Wiję się jak wąż
co w mrowisko wpadł.
Nic o filmach, ani płytach ulubionych
nie wiadomo mi.
Bohaterów ani wątków z żadnych książek
nie pamiętam dziś.
Nie widzisz mnie, zapadam się,
do wewnątrz mnie zasysa.
Godzina, pół, minuta, dwie
i będę przeźroczysta.
Znikam, znikam, znikam,
Gdy na mnie nie patrzysz...