Ofiarę złóżcie z głupiej kozy,
co sama sobie winna jest.
Myślałam: "Jakoś się ułoży",
lecz między mity to muszę włożyć.
Kogo chcesz czarować,
skoro serce masz na wierzchu.
Już straciłaś głowę,
dostrzegamy to bez przeszkód.
Nie wstydź się, to piękne
poczuć nagle miętę
i mieć w głowie pstro.
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Co z tego,
każdy się dowie oo!
Nie powiem, że
pokochałabym go.
To jakiś banał, lat przybywa,
a serce coraz głupsze.
Mój rozum krzyczy:
"Weź się w karby!"
Lecz serce głuche gdy się uprze.
Wzbraniasz się nie szczerze,
uczuć nie potrafisz wyznać.
Nas tym nie nabierzesz,
co dopiero zaś mężczyznę!
Popatrz prawdzie w oczy,
on Cię zauroczył.
Kochasz go, go, go i już!
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Ty wiesz, on też,
kocha Cię, kochasz go!
Na pewno nie
powiem, że kocham go!
Poczekaj, stań,
bez dwóch zdań kochasz go!
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Ani słowa nie!
Nie powiem,
że pokochałam...
Już dosyć hec,
to nie grzech kochać go.
Cichutko więc,
powiem, że kocham go.
co sama sobie winna jest.
Myślałam: "Jakoś się ułoży",
lecz między mity to muszę włożyć.
Kogo chcesz czarować,
skoro serce masz na wierzchu.
Już straciłaś głowę,
dostrzegamy to bez przeszkód.
Nie wstydź się, to piękne
poczuć nagle miętę
i mieć w głowie pstro.
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Co z tego,
każdy się dowie oo!
Nie powiem, że
pokochałabym go.
To jakiś banał, lat przybywa,
a serce coraz głupsze.
Mój rozum krzyczy:
"Weź się w karby!"
Lecz serce głuche gdy się uprze.
Wzbraniasz się nie szczerze,
uczuć nie potrafisz wyznać.
Nas tym nie nabierzesz,
co dopiero zaś mężczyznę!
Popatrz prawdzie w oczy,
on Cię zauroczył.
Kochasz go, go, go i już!
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Ty wiesz, on też,
kocha Cię, kochasz go!
Na pewno nie
powiem, że kocham go!
Poczekaj, stań,
bez dwóch zdań kochasz go!
Co to, to nie.
Ani słowa, a sio!
Ani słowa nie!
Nie powiem,
że pokochałam...
Już dosyć hec,
to nie grzech kochać go.
Cichutko więc,
powiem, że kocham go.