Dom jak więzienie,
Kamienna twierdza,
Ludzie codziennie
Na siódme piętra
Dźwigają serca.
OdpoczywajÄ…
I wyżej idą,
I liczÄ… stopnie.
StajÄ… przy oknie
I na podwórze
PatrzÄ… samotnie:
Dno uwięzione
W kamiennej rurze
Tunel stojÄ…cy
Sztorcem ku górze,
Tunel przebity
W żałobnym murze.
Palą zapałki,
CzytajÄ… kartki
Na drzwiach przybite.
Jeszcze nie tutaj!
NiosÄ… i niosÄ…
Schylone karki,
Ręce wiszące,
Serca walÄ…ce,
Zdyszane płuca.
Przynieśli serca,
Przynieśli ręce,
StajÄ… przed drzwiami;
Ciężko zdyszani
CzytajÄ… z ulgÄ…
Znane nazwisko.
A w piersi bulgot,
Bulgot otchłani.
(A w tej otchłani
Zamknięte nisko
Między murami
Szare kolisko:
Przyziemne, szczurze,
Ciemne podwórze.)
Już noc w łachmanach
Na dachach siada,
Ciemne gałgany
Gnuśnie rozkłada.
IdÄ… do okien,
Patrzą ku górze:
Oto powoli
Z niebios opada,
Tunel zamyka
Drugie podwórze.
Kamienna twierdza,
Ludzie codziennie
Na siódme piętra
Dźwigają serca.
OdpoczywajÄ…
I wyżej idą,
I liczÄ… stopnie.
StajÄ… przy oknie
I na podwórze
PatrzÄ… samotnie:
Dno uwięzione
W kamiennej rurze
Tunel stojÄ…cy
Sztorcem ku górze,
Tunel przebity
W żałobnym murze.
Palą zapałki,
CzytajÄ… kartki
Na drzwiach przybite.
Jeszcze nie tutaj!
NiosÄ… i niosÄ…
Schylone karki,
Ręce wiszące,
Serca walÄ…ce,
Zdyszane płuca.
Przynieśli serca,
Przynieśli ręce,
StajÄ… przed drzwiami;
Ciężko zdyszani
CzytajÄ… z ulgÄ…
Znane nazwisko.
A w piersi bulgot,
Bulgot otchłani.
(A w tej otchłani
Zamknięte nisko
Między murami
Szare kolisko:
Przyziemne, szczurze,
Ciemne podwórze.)
Już noc w łachmanach
Na dachach siada,
Ciemne gałgany
Gnuśnie rozkłada.
IdÄ… do okien,
Patrzą ku górze:
Oto powoli
Z niebios opada,
Tunel zamyka
Drugie podwórze.