Pijemy za błędy, gouda z ręki do ręki, jak by była bakterią
Następny kielich, sobota wieczór mamy przed sobą całą wieczność
Odchodzą sentymenty, pijemy często, pijemy przez to
że każdy z nas dobrze wie że ciężko jest żyć lekko
Hektolitry płyną w naszych żyłach, a nam stale mało
Idziemy na całość kiedy jest czysta, chodź nasze gardło może nie wytrwać
Drzemy mordę, z tego nas znają. Do póki w gardło nie wejdzie chrypka
Czujemy formę, czasem za bardzo, chcemy żyć mocniej, chcemy tu wygrać
Zastawiony stół, mamy tu wszystko czego potrzeba
Trochę napojów plus jakaś sałatka na szybko i pełny koszyk chleba
I to co każdemu dziś tuta po dupie z flaszki albo z kega
Nawet jak tego nie doceniasz, będziesz musiał się najebać
Kilku z nas polegnie, kilku z nas odpadnie
Choć nikt z nas nigdy nie wiedział i nie wie kto odjebie większą bańkę
Bo, nikt nigdy nie wie, które z tych piw powinno być ostatnie
Przynajmniej w trakcie, bo wiadomo, że każdy mądry jest po fakcie
No to zdrowie gospodarza, choć zniknął (choć zniknął)
Wypijmy za młodość, za hip-hop (za hip-hop)
Lubimy przesadzać to wszystko (taaa)
Dziś pijemy za nas, za przyszłość
No to zdrowie gospodarza, choć zniknął (choć zniknął)
Wypijmy za młodość, za hip-hop (za hip-hop)
Życzmy sobie szczęścia na przyszłość (taaa)
Oby nikt z nas nie przegrał, oby nam wyszło
Dziś jesteśmy ponad tym co budzi nasze troski
Dziś chcemy do końca pić i zgubić obowiązki
By zapomnieć po co pije, rano poskładać klocki
Przypomnieć sobie chwile wyrzucone ze świadomości
Póki co jesteśmy w środku, są ziomki i są niunie
Muzyka jest w porządku, DJ zapal tą budę
Ludzie są w porządku, każdy się jara jak umie
Nikt nie chwyci za topór, choćbyś machał tu chujem
Dziś nikt nie jest w stanie pościć, wszyscy w stanie nieważkości
Za granicą widać, kto jest z Polski
Gdy kończą się Bolsy, to my, silnogłowi, wlewamy w siebie każdy kielon
Kiedy inni mają dosyć, nasi ciągle w pysk leją
Walimy w szyję, aż nam zmięknie, nic nie pójdzie w zapomnienie
Choćbyś ty nic nie pamiętał, ktoś przypomni ci za ciebie
NO TO ZDROWIE GOSPODARZA!
Następny kielich, sobota wieczór mamy przed sobą całą wieczność
Odchodzą sentymenty, pijemy często, pijemy przez to
że każdy z nas dobrze wie że ciężko jest żyć lekko
Hektolitry płyną w naszych żyłach, a nam stale mało
Idziemy na całość kiedy jest czysta, chodź nasze gardło może nie wytrwać
Drzemy mordę, z tego nas znają. Do póki w gardło nie wejdzie chrypka
Czujemy formę, czasem za bardzo, chcemy żyć mocniej, chcemy tu wygrać
Zastawiony stół, mamy tu wszystko czego potrzeba
Trochę napojów plus jakaś sałatka na szybko i pełny koszyk chleba
I to co każdemu dziś tuta po dupie z flaszki albo z kega
Nawet jak tego nie doceniasz, będziesz musiał się najebać
Kilku z nas polegnie, kilku z nas odpadnie
Choć nikt z nas nigdy nie wiedział i nie wie kto odjebie większą bańkę
Bo, nikt nigdy nie wie, które z tych piw powinno być ostatnie
Przynajmniej w trakcie, bo wiadomo, że każdy mądry jest po fakcie
No to zdrowie gospodarza, choć zniknął (choć zniknął)
Wypijmy za młodość, za hip-hop (za hip-hop)
Lubimy przesadzać to wszystko (taaa)
Dziś pijemy za nas, za przyszłość
No to zdrowie gospodarza, choć zniknął (choć zniknął)
Wypijmy za młodość, za hip-hop (za hip-hop)
Życzmy sobie szczęścia na przyszłość (taaa)
Oby nikt z nas nie przegrał, oby nam wyszło
Dziś jesteśmy ponad tym co budzi nasze troski
Dziś chcemy do końca pić i zgubić obowiązki
By zapomnieć po co pije, rano poskładać klocki
Przypomnieć sobie chwile wyrzucone ze świadomości
Póki co jesteśmy w środku, są ziomki i są niunie
Muzyka jest w porządku, DJ zapal tą budę
Ludzie są w porządku, każdy się jara jak umie
Nikt nie chwyci za topór, choćbyś machał tu chujem
Dziś nikt nie jest w stanie pościć, wszyscy w stanie nieważkości
Za granicą widać, kto jest z Polski
Gdy kończą się Bolsy, to my, silnogłowi, wlewamy w siebie każdy kielon
Kiedy inni mają dosyć, nasi ciągle w pysk leją
Walimy w szyję, aż nam zmięknie, nic nie pójdzie w zapomnienie
Choćbyś ty nic nie pamiętał, ktoś przypomni ci za ciebie
NO TO ZDROWIE GOSPODARZA!